Prezentacja Power Point

 

     kliknij -->

Historia młyna w Śmiałowicach  

 

<<< powrót

 

 

 

Śmiałowice od wczesnego średniowiecza stanowiły atrakcyjne dobra rycerskie. W XIV wieku właściciele wsi osadzili tu 50 chłopów – kolonistów z zachodu Europy, co znacząco podniosło rentowność i znaczenie majątku.

Po wojnie trzydziestoletniej opustoszała wieś została wykupiona z rąk ówczesnych właścicieli – rodziny Seidlitzów przez kamerę cesarską i w roku 1652 ofiarowana Jezuitom ze Świdnicy, pozostając ich własnością aż do rozwiązaniu zakonu w roku 1773. Następnie majątek podlegał królewskiej administracji szkolnej, po czym w roku 1785 lub nieco później został sprzedany pani von Schlabrendorf, a w latach 1829 – 1907 stanowił własność rodziny Barchewitz. Po roku 1907 roku dobra przeszły na własność rodu von Salisch – właścicieli Kraskowa i Pankowa, w których rękach pozostały do 1945 roku.

 

Niemal przez całe dzieje wsi, bo od czasów średniowiecza, aż do początków XX wieku, mieszkańcom  towarzyszył plusk młyńskiego koła, bowiem śmiałowicki młyn powstał już w XIV wieku. 

 

Młyny poruszane siłą wody pojawiły się w Polsce już na początku XII wieku. Ich sercem były koła wodne, podsiębierne napędzane przez prąd wody od dołu lub nasiębierne obracane przez spadek wody z góry, dlatego młyny powstawały w pobliżu rzek lub strumieni.


W Śmiałowicach pierwszy młyn wodny powstał dzięki staraniom rodziny von Nassaw, która w 1367 roku zakupiła większą część śmiałowickich dóbr i niedługo potem rozpoczęła się budowa młyna oraz kanału młynówki. Wieś pozostawała w posiadaniu przedstawicieli tego rodu co najmniej do roku 1401, lub dłużej, ponieważ informacja o kolejnym właścicielu wsi
którym był Zygmunt von Seidlitz pochodzi dopiero z roku 1454.

 

Śmiałowicki młyn powstał w pobliżu Bystrzycy, której wody spiętrzono progiem wodnym, zapewniającym odpowiedni poziom wody w wykopanym obok kanale młynówki, którego zadaniem było doprowadzenie wody do koła młyńskiego, gdyż siłę napędową koła stanowiła przepływająca woda.

 

Ponieważ młyn znajdował się na terenie płaskim, do napędu zastosowano koło podsiębierne, z łopatkami na obwodzie. Dolna część koła zanurzona była w przepływającej wodzie tak, by nacisk wody na łopatki powodował obrót koła.

 

Koło wodne, za pomocą prostych przekładni, przenosiło energię wody na mlewnik składający sie z dwóch kamieni młyńskich: dolnego – nieruchomego i górnego – obracającego się, dzięki sile wody właśnie. Między kamieniami mlewnika następowało rozdrabnianie ziarna.


Od średniowiecza panował zwyczaj, że starych, zużytych kamieni młyńskich nie wyrzucano, lecz wmurowywano je w kościelne mury. Wynikał on z powszechnego szacunku do chleba: te kamienie męłły zboże na mąkę, z której potem powstawał chleb.

 

FotoW Śmiałowicach jeden z takich kamieni stanowi podstawę kolumnowej kapliczki ustawionej przy murze otaczającym przykościelny cmentarz. Na kolumnie z piaskowca widoczna jest data 1764. Niestety sama kapliczka nie dotrwała do naszych czasów – została zniszczona w latach 60. XX wieku. Wiadomo jednak, że nisza niewielkiej kapliczki stojącej na kolumnie zwieńczona była kulą, na której znajdował się żelazny krzyż.


Właściciele Śmiałowic zmieniali sie wielokrotnie, lecz młyn przynoszący znaczne dochody przez całe dwa wieki stanowił ważną część tutejszych dóbr.
Podupadł dopiero w pierwszej połowie XVII wieku
w czasach wojny trzydziestoletniej gdy wskutek częstych przemarszów wojsk austriackich i szwedzkich zarówno wieś, jak i majątek zostały zniszczone lub spalone.


Powrót do życia Śmiałowice zawdzięczają jezuitom, którzy otrzymali je od cesarza w 1652 roku. To oni odbudowali część domów i nadali ostateczny kształt zabudowie folwarku, a w dziesięć lat później przystąpili także do naprawy stawów rybnych i odbudowy tutejszego młyna.

 

Wiele szkód w zabudowaniach młyna wyrządzały powodzie i podtopienia, jakie z powodu położenia młyna w bliskim sąsiedztwie rzeki, zdarzały się często. W dokumentach odnotowane zostały dwie wielkie powodzie, które spowodowały ogromne straty na terenie wsi: powódź w roku 1681, która poważnie spustoszyła również teren sąsiadującego z młynem browaru oraz powódź w roku 1712, skutkiem której zniszczony został mur otaczający pałac zbudowany na nadrzecznej skarpie. Prawdopodobnie mur runął na skutek podmycia skarpy przez wezbrane wody Bystrzycy. 

 

Kolejna wzmianka o tym, że w Śmiałowicach pracował młyn wodny pochodzi z końca XVIII wieku. 

Na początku następnego stulecia, kiedy dobra śmiałowickie przechodziły w posiadanie rodziny Barchewitz, oprócz młyna do majątku należał również wspomniany browar i gorzelnia.

 

Jednak w latach 70. XIX wieku młyn został wyłączony z dóbr śmiałowickich, gdyż zakupił go wtedy właściciel majątku w pobliskich Siedlimowicach – Heinrich von Korn (18291907), właściciel wrocławskiego wydawnictwa i współzałożyciel Śląskiego Muzeum Rzemiosła Artystycznego oraz innych instytucji kulturalnych.

 

Von Kornowie byli rodziną znanych wrocławskich wydawców, księgarzy i drukarzy, którzy chlubnie zapisali się także w historii naszego kraju. Byli właścicielami wydawnictwa Korn-Verlag, jednego z najważniejszych na Śląsku, specjalizującego się w publikacjach o charakterze religijnym, muzycznym, regionalnym i naukowym, przeznaczonych głównie dla krajów Europy Wschodniej, a przede wszystkim dla Polski. Wydawali polskie podręczniki, a także uruchomili składy księgarskie w Warszawie, w Poznaniu i we Lwowie.

Dom wydawniczy Kornów był także wydawcą "Gazety Śląskiej" (niem. "Schlesische Zeitung") – najstarszej i najdłużej wydawanej gazety wrocławskiej, istniejącej w latach 1734 1945.

 

Dewizą rodową Kornów była łacińska sentencja Candide et caute, co oznacza Zacnie i przezornie. Taką inskrypcję możemy znaleźć jeszcze dziś nad portalem ruiny osiemnastowiecznego pałacu w Siedlimowicach, który Heinrich Korn nabył w roku 1867 wraz z majątkiem składającym się z 228 hektarów. Jest to również data nabycia przez niego młyna w pobliskich Śmiałowicach.

W 1882 roku Heinrich von Korn uzyskał tytuł szlachecki wraz z prawem do używania przedrostka von przed nazwiskiem. 

Foto

 

W roku 1909 właścicielem całego majątku stał się wnuk Heinricha, Richard von Bergmann-Korn, w którego rękach śmiałowicki młyn pozostawał aż do 1945 roku.

 

Na zdjęciu obok: Dr Richard von Bergmann-Korn, ur. 9 grudnia 1885, doktor prawa, ostatni właściciel domu wydawniczego Korn-Verlag oraz ostatni w czasach niemieckich właściciel młynów w Śmiałowicach i Siedlimowicach. Zmarł 11 grudnia 1945 roku w obozie jenieckim.

 

 

Jak wynika z analizy budynków zespołu młyna, nie jest on jednorodny. Budynki usytuowane w północnej części działki (mieszkalne i magazynowe) o sklepionych przyziemiach oraz wolnostojący magazyn konstrukcji ryglowej, zbudowano prawdopodobnie na przestrzeni II połowy XIX wieku, zaś neobarokowe budynki młyna właściwego i magazynu frontowego z bramą przejazdową powstały w drugiej dekadzie XX wieku. 

Projekt przebudowy młyna, według którego została przeprowadzona ta modernizacja został wykonany w październiku 1914 roku. Zaś sama modernizacja młyna musiała być ukończona przed rokiem 1924, bowiem wówczas uległa przekształceniu firma SECK, która wyprodukowała mlewniki walcowe stanowiące wyposażenie młyna po przebudowie. 

 

Grafika

Podczas realizacji projektu zmieniono jedynie niewielkie szczegóły, co  można zauważyć porównując projekt ze starą ilustracją zdobiącą dawne opakowanie mąki, pochodzące z lat 20. XX wieku.

Na rysunku grafik przedstawił bryłę młyna w perspektywie przestrzennej od strony podjazdu - z mostkiem nad młynówką, z widocznym skrzydłem magazynu frontowego, z trzyosiowym, ściętym narożnikiem i półokrągłym szczytem oraz tylną elewację skrzydła młyna właściwego z widoczną przybudówką mieszczącą turbinę wodną.

Warto również zauważyć, że na rysunku nie ma jeszcze, budynku remizy strażackiej.

Foto

 

Prawdopodobnie, w latach 30. XX wieku nastąpiła kolejna rozbudowa zespołu młyna, w wyniku której zostało wydłużone skrzydło młyna właściwego, poprzez dobudowanie prostopadle do niego dwuosiowego skrzydła magazynowego.

 

Następnie, w latach 19391940, dobudowano budynek elewatora o konstrukcji żelbetowej i pojemności 800 ton ziarna.

 

Zdolność produkcyjna śmiałowickiego młyna po rozbudowie wynosiła 68 ton na dobę.

 

Lista klientów młyna z roku 1941:Plik PDF

 

Zagroda położona na niewielkim pagórku, sąsiadująca z młynem od strony wsi, do czasu zakończenia II wojny światowej należała do zarządcy młyna. Nazywana była wówczas "Domem na Wzgórzu".

 

Wiadomo, że ostatnim niemieckim zarządcą młyna w Śmiałowicach był Ehemann Bruno Rosenbaum (1907-1998), który wraz z żoną Wilfriede z d. Vogt (1906-2005) oraz dwójką małych dzieci, Wilfriedem i Sabine, opuścił Śmiałowice w roku 1947.  

 

 

Sześćdziesiąt lat później, w roku 2007, syn i córka ostatniego zarządcy młyna Wilfried Rosenbaum z żoną oraz jego siostra Sabine z mężem odwiedzili Śmiałowice i "Dom na Wzgórzu", w którym spędzili dzieciństwo.

 

W czasach powojennych, od roku 1948, śmiałowicki młyn wszedł w skład Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego we Wrocławiu.

 

Na zdjęciu: Wilfried Rosenbaum (1. od lewej) i Sabine Rosenbaum (3. od lewej) oraz ich małżonkowie podczas wizyty w Śmiałowicach w dniu 11 września 2007.

 

 Książka obecności pracowników młyna z roku 1959: Plik PDF   

 

W lipcu 1975 roku powstało Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego w Wałbrzychu, z siedzibą w Dzierżoniowie, które w roku 1989 zostało podzielone na dwa przedsiębiorstwa zrzeszające młyny i magazyny: Państwowe Zakłady Zbożowe w Świdnicy i w Dzierżoniowie.

 

W 1990 roku PZZ zostały przekształcone w Spółki Akcyjne z udziałem Skarbu Państwa. W marcu 1997 roku PZZ "Świdnica" S.A. ogłosiła upadłość w wyniku czego, w lutym 1998 roku młyn w Smiałowicach został wydzierżawiony Spółce z o.o. "MEDIAGRAN" z siedzibą we Wrocławiu, zaś w roku 1999 Spółka ta zakupiła młyn na własność.

 

W roku 2003 młyn przeszedł kolejną modernizację i został częściowo przekształcony w młyn pneumatyczny. Jednak w dalszym ciągu wykorzystywane były w procesie produkcyjnym, wciąż w pełni sprawne, pochodzące z lat 20. XX wieku urządzenia firmy SECK i MIAG.

 

Niestety mimo modernizacji młyna i znacznego zwiększenia jego mocy produkcyjnej, niegospodarność oraz złe zarządzanie doprowadziło przedsiębiorstwo do bankructwa. W lutym 2009 roku została ogłoszona jego upadłość, a 18 kwietnia młyn został przejęty przez syndyka masy upadłościowej.

 

Przed ogłoszeniem upadłości młyna, jego właściciel zdołał doprowadzić do zupełnego zniszczenia zabytkowych maszyn i urządzeń młynarskich. Część z nich została całkowicie zdewastowana i wywieziona na złom, część została sprzedana prywatnemu przedsiębiorcy z branży młynarskiej. Zburzone zostały także niektóre zabudowania gospodarcze.

 

Młyn w Śmiałowicach bezpowrotnie przestał istnieć pod koniec lutego 2010 roku, gdy ostatnie młyńskie maszyny opuszczały teren młyna.

 

Opustoszałe nieruchomości młyna przez prawie dwa lata czekały na nowego nabywcę. W roku 2011 zostały zakupione przez państwa Annę i Grzegorza Gniadych, którzy mają w planach uruchomienie tutaj kompleksu hotelowo – parkowego.


 

 

 

Zabudowania młyna powstawały w różnym czasie:

Najstarsze jest skrzydło północne (3), w którym być może mieścił się jeszcze młyn żarnowy. Obiekty mieszkalne, gospodarcze (4) i wolnostojący magazyn (6) pochodzą z II połowy XIX wieku. Budynek młyna właściwego (1) z magazynem frontowym (2), wzniesiono w I ćw. XX wieku, zaś w latach 30. i 40. XX wieku do magazynu dobudowano skrzydło zachodnie (11) oraz elewator zbożowy (8,9).

 

W ten sposób powstał zwarty funkcjonalnie i przestrzennie zespół budynków, w układzie zbliżonym do litery "U", z wewnętrznym dziedzińcem, brukowanym kostką granitową.

 

 

Pierwotnie młyn wodny, później parowy, rozbudowany i zmodernizowany na pocz. XX wieku, dobrze wyposażony w oryginalne urządzenia techniczne z lat 20. XX wieku, przez całe stulecie stanowił cenny przykład architektury i techniki młynarskiej, jeden z nielicznych tego typu na Dolnym Śląsku.

 

Na parterze budynku młyna znajdował się układ wałów napędowych przekładni pasowych stanowiących napęd zespolony mlewników walcowych firmy SECK, oraz odsiewaczy, drewnianych filtrów i pionowych drewnianych transporterów usytuowanych na piętrze budynku. Oryginalne były także urządzenia w czyszczarni.

 

Większość urządzeń stanowiących techniczne wyposażenie młyna dostarczyła w latach 20. XX wieku wymieniona wcześniej firma SECK z Drezna.

 

Niezwykle interesującym obiektem był drewniany ześlizg ślimakowy znajdujący się w budynku magazynu, umożliwiający załadunek napełnionych worków bezpośrednio na wozy. Prawdopodobnie był to jeden z dwóch najdłużej zachowanych egzemplarzy tego typu urządzeń w Europie. Niestety niedawno to urządzenie także zostało zdemontowane i zniszczone.

 

Najciekawsze walory architektoniczne przedstawia budynek magazynu z bramą przejazdową i umieszczoną w fasadzie prostokątną płaskorzeźbą Chrystusa na Krzyżu i postaciami Matki Boskiej i Marii Magdaleny.

 

Bardzo oryginalna jest też usytuowana od strony podwórza wieżowa klatka schodowa nakryta stożkowym dachem zwieńczonym metalową balustradą, ze znajdującą się wewnątrz metalową kręconą ażurową klatką schodową. Pod względem architektonicznym interesujący jest także budynek komorowego elewatora.

 

Ciekawą bryłę miał także, nieistniejący już, pochodzący z II połowy XIX wieku wolnostojący budynek dawnej piekarni, widoczny na starych fotografiach w świetle bramy wjazdowej. 

 

Cały zespół dawnego młyna składał się z 14 budynków.

 

(2012)

 

 

 

 

 

 

 

Von Kornowie i ich młyny, czyli od ziarenka do bochenka…

 

FotoNazwisko Korn – nomen omen – w języku niemieckim znaczy ziarno… Zatem opowiadając najnowsze dzieje dwóch okolicznych młynów i ich ostatnich właścicieli chciałoby się powiedzieć, że jest to opowieść „od ziarenka do bochenka”, tym bardziej że w skład śmiałowickich zabudowań młyńskich wchodziła także piekarnia.

 

Kornowie wyraźnie identyfikowali się ze znaczeniem swego nazwiska. Ziarna zbóż znajdujemy bowiem w herbie Kornów przedstawiającym śląskiego orła z kłosami zbóż w pazurach oraz mężczyznę z kłosami w dłoni. Również na tarczy z dewizą rodu widnieją kłosy przewiązane wstęgą z łacińską maksymą CANDIDE ET CAUTE.

Nie wiadomo, czy w chwili, gdy Kornowie otrzymali tytuł szlachecki i umieścili w swoim herbie symboliczne kłosy zbóż, kojarzyli zbieżność swojego nazwiska z faktem posiadania młynów,
aczkolwiek wykorzystali ten zbożowy element swego herbu na opakowaniach mąki i kaszy, wytwarzanych w obydwu należących do nich młynach: w Śmiałowicach i w Siedlimowicach.


Patrząc jednak z dzisiejszej perspektywy, w przypadku tej rodziny znacznie ważniejsze od dosłownego, jest przenośne znaczenie słowa „Korn” i symbolu ziarna. Ród Kornów bowiem – bardzo zasłużony dla kultury, również polskiej – zasłynął swą rozległą działalnością wydawniczą, drukarską i księgarską, dzięki której rozsiewał ziarna wiedzy, ziarna kultury, ziarna wiary, a nawet… ziarna polskości, gdy przesyłał polskie książki, często nielegalnie, na tereny zaborów.

 

Tereny Śląska, gdzie przynależność państwowa na przestrzeni dziejów zmieniała się wielokrotnie, przez całe wieki stanowiły przykład dobrej koegzystencji przedstawicieli różnych narodów i ludzi mówiących różnymi językami. Zaś historia rodu Kornów pokazuje, że wzajemne kontakty ludności polskiej i niemieckiej nie zawsze były wrogie, i że oba narody często się wspomagały.


Dzieje śmiałowickiego młyna splotły się z historią tej niezwykłej rodziny w drugiej połowie XIX wieku, gdy Heinrich August Jacob Korn (1829–1907), wrocławski wydawca i właściciel majątku w Osobowicach pod Wrocławiem, powiększył swój stan posiadania o dobra w pobliskich Siedlimowicach, które kupił wraz z dużym młynem gospodarczym w Śmiałowicach.
Heinrich Korn – nowy właściciel młyna – był postacią wybitną i nieszablonową: był przedsiębiorcą i przemysłowcem, mecenasem sztuki i społecznikiem, a także budowniczym pałaców i ziemianinem.

Majątek w Osobowicach wraz z pięknym lasem Heinrich odziedziczył po swoim dziadku Johannie Gottliebie Kornie (1765–1837), który wraz z żoną Christine Dorotheą Weigel (1776–1854), zakupił go po sekularyzacji klasztoru klarysek, w roku 1812, z myślą o starszym synu Juliusu (1799–1837). W roku 1826 zakupił także majątek w Drołtowicach, który odziedziczył drugi syn, Wilhelm Gottlieb Korn (1808–1877).

Wkrótce wiejska posiadłość w Osobowicach, staraniem rodziny Kornów przeobraziła się w modną podmiejską, letnią rezydencję.

 

Park stworzony w Lesie Osobowickim stał się miejscem rekreacji – spotkań towarzyskich, spacerów i polowań. Natomiast stary dwór w Osobowicach przekształcił się w pańską rezydencję z bogatą galerią obrazów, otoczoną pięknym parkiem i posągami, która często gościła w swoich progach znamienitych Polaków. Bywał tam Kazimierz Skibiński – aktor z Krakowa, Jerzy Samuel Bandtkie – księgoznawca, bibliotekarz, filolog i główny doradca wydawnictwa ds. poloniców, ks. Edward Walenty Kainko – współpracownik wydawnictwa i inni. W roku 1816 Kornowie podejmowali w swojej rezydencji księżnę Izabellę Czartoryską, zaś w roku 1842 gościła u nich znana pisarka Klementyna z Tańskich Hoffmanowa.
Foto
W latach 1822–1824 dziadkowie Heinricha na terenie swojej posiadłości ufundowali murowaną kaplicę katolicką, umieszczoną na Świętym Wzgórzu na skraju Lasku Osobowickiego, przeznaczając jej podziemia na mauzoleum rodziny Kornów. Wnętrze kaplicy ozdobił relief z kości słoniowej przedstawiający Ukrzyżowanie Chrystusa, a na ścianach zawisły obrazy z kolekcji Kornów.  


Johann Gottlieb Korn, (który w kontaktach z Polakami używał polskich odpowiedników swoich imion: Jan Bogumił) był także znanym koneserem sztuki. Z jego inicjatywy w sali reprezentacyjnej wydawnictwa Kornów przy ulicy Świdnickiej powstała prywatna galeria malarstwa, podziwiana m. in. przez księżnę Izabelę Czartoryską.

Kolekcja składała się z galerii obrazów oraz bogatego zbioru przedmiotów rzemiosła artystycznego, wykonanych z cennych i rzadkich materiałów, m.in. z kości słoniowej, szylkretu, rogu, kamieni szlachetnych, kruszców, porcelany i cennych gatunków drewna.

Zamiłowanie do sztuki i pasję kolekcjonerską Johanna Gottlieba Korna podzielał i w przyszłości kontynuował jego wnuk Heinrich.

Foto

 

Syn Johanna Gottlieba Korna – Julius Korn w 1826 roku ożenił się z Cecilią Berthą baronową von Kospoth, córką wieloletniego nadburmistrza Wrocławia – Friedricha Augusta Carla Von Kospotha. Mieli pięciu synów – w tym Heinricha urodzonego 6 kwietnia 1829 roku we Wrocławiu – i jedną córkę Bertę Elisabeth (1832–1914), po mężu von Schroeter, której piękny portret pędzla Ernsta Rescha można zobaczyć w Muzeum Narodowym we Wrocławiu.

 

Julius Korn w 1828 roku przejął od ojca zwierzchnictwo nad wydawnictwem, księgarnią i drukarnią, podczas gdy jego ojciec zarządzał posiadanymi majątkami ziemskimi.

Niestety Julius zmarł przedwcześnie w 1837 roku, a krótko po nim zmarł także jego ojciec –
Johann Gottlieb, skutkiem czego cały majątek Kornów przypadł młodziutkiemu, zaledwie ośmioletniemu Heinrichowi. 

 

Prezentacja Power Point

<-- kliknij 

 

Przez kolejne 13 lat firma była tymczasowo zarządzana przez Friedricha Adolpha Voigta, kierującego nią aż do 1 stycznia 1850 roku, gdy po osiągnięciu pełnoletności zarządzanie firmą mógł przejąć jej prawny właściciel – Heinrich Korn.


Młody Heinrich, po śmierci ojca i dziadka, bardzo poważnie przygotowywał się do przejęcia rodzinnej schedy. Po ukończeniu Wyższej Szkoły Realnej we Wrocławiu podjął studia w Wyższej Szkole Handlowej w Lipsku, a potem odbył praktykę księgarską w Berlinie. Pod jego zarządem dom wydawniczy Kornów znacząco rozszerzył działalność. Jego pierwszą, lecz ważną i trafną decyzją, podjętą w rok po przejęciu firmy, był zakup starego młyna papierniczego w Zakrzowie, który dzięki nowemu właścicielowi rozwinął się w jedną z największych i najnowocześniej wyposażonych fabryk papieru na Śląsku.

W 1859 roku 31-letni Heinrich August Jacob Korn poślubił 19-letnią Helene Marie Friederike Moriz-Eichborn (1840–1909), córkę znanego wrocławskiego bankiera Ludwiga Theodora Eichborna, (słynącego także z tego, że był zapalonym szachistą) i jego żony Marie Justine Albertine von Tschirschnitz.

Równolegle z rozwojem firmy Heinrich Korn nieustannie dążył do poszerzenia swojego majątku.
Jeszcze przed zakupem Siedlimowic, w 1864 roku wszedł w posiadanie dóbr rycerskich w Zakrzowie. Zakupiony
w roku 1867 od hrabiego Heinricha Pücklera von Groditz majątek w Siedlimowicach wraz z należącym do niego barokowym pałacem i starym XV-wiecznym młynem wodnym były kolejnym jego nabytkiem. W skład tego majątku wchodził także dawny dwór w Pożarzysku.

W cztery lata później, w roku 1871, nabył jeszcze majątek w Psim Polu.

Nowy właściciel siedlimowickich dóbr gruntownie przebudował i powiększył folwark gospodarczy, zaś w miejscu starego młyna wodnego wybudował nowy młyn o napędzie wodno-parowym, w którym dawne koło młyńskie zostało zastąpione turbiną wodną sprzężoną z maszyną parową.

Heinrich von Korn przywrócił także świetność staremu pałacowi w Siedlimowicach, gdyż to z jego inicjatywy w latach 1873
–1875 cały pałac został gruntownie przebudowany w stylu neorenesansowym.
Pałac składał się z czterech skrzydeł wzniesionych wokół wewnętrznego dziedzińca przykrytego szklanym zadaszeniem. Do rezydencji dobudowano kaplicę, oranżerię i neorenesansową strzelistą wieżę z ażurową kopułą. Wieżę z pałacem łączyła galeria biegnąca na wysokości pierwszego piętra. Teren przyległy do pałacu przekształcono w park krajobrazowy z reprezentacyjną aleją dojazdową.

Foto
Elewacja pałacu i wieża były bogato zdobione gryfami, sterczynami i maszkaronami, a głównego wejścia strzegły dwie kamienne rzeźby stojących lwów ze zwróconymi ku sobie głowami. W zwieńczeniu portalu wejściowego znajdował się duży kartusz herbowy, sam zaś portal zdobiła dewiza rodziny von Korn: „Candide et caute” (zacnie i przezornie) oraz sentencja: „Der Herr beuhte dieses haus und alle die geh’n ein und aus” (niechaj Pan strzeże tego domu i wszystkich, którzy doń wchodzą i z niego wychodzą). Dewiza rodu pozostała widoczna do dziś nad portalem ruiny pałacu w Siedlimowicach oraz nad portalem ufundowanego przez Heinricha Korna pałacu w Pawłowicach.


W tym samym okresie Heinrich von Korn poszerzył swój stan posiadania o duży młyn gospodarczy w Śmiałowicach. Jak już było powiedziane, nowi właściciele młyna w Śmiałowicach byli rodziną znanych wrocławskich wydawców, księgarzy i drukarzy, którzy chlubnie zapisali się w dziejach upowszechniania kultury, również polskiej. Praprapradziadek Heinricha – Johann Jakob Korn (1702
–1756) w roku 1732 założył wrocławskie wydawnictwo Korn-Verlag, jedno z najważniejszych na Śląsku i – co dla nas ważne – specjalizujące się w publikacjach przeznaczonych dla krajów Europy Wschodniej, a przede wszystkim dla Polski. Szeroko znana była również towarzysząca wydawnictwu księgarnia nakładowa, zajmująca się rozprowadzaniem wydanych książek.

Niemal od samego początku swego istnienia oficyna Kornów wydawała polskie książki, ze szczególnym uwzględnieniem literatury szkolnej i dziecięcej. Były wśród nich podręczniki, atlasy i słowniki w języku polskim, książki dla młodzieży i polska literatura piękna (m.in. dzieła takich autorów jak Jan Kochanowski, Stanisław Trembecki czy Franciszek Karpiński), a także biblia przetłumaczona na język polski przez Jakuba Wujka, książeczki do nabożeństwa oraz inne pozycje o charakterze religijnym, muzycznym, regionalnym i naukowym. 

 

Przykładowo: katalog wydawnictwa z 1790 r. zawierał 250 polskich tytułów, a w 1795 roku drukarnię Kornów opuściło aż 500 polskich pozycji.


W roku 1793 pradziad Heinricha von Korna – Wilhelm Gottlieb Korn, założył własną drukarnię we Wrocławiu, co ugruntowało pozycję wydawnictwa i pozwoliło na zwiększenie nakładów.

Przez dwa wieki wydawnictwo Kornów było największym producentem książek w języku polskim. Drukowało i wysyłało je zarówno legalnie, jak i nielegalnie, na ziemie polskie będące pod zaborami. Wilhelm Gottlieb Korn był dostawcą książek dla króla Stanisława Augusta Poniatowskiego i dla Uniwersytetu Wileńskiego. Również magnaci 
– naśladując króla – zamawiali w księgarni Kornów całe księgozbiory. Wiadomo np., że hrabia Mielczyński zapłacił za taki księgozbiór aż 30 000 talarów! Była to kwota ogromna, gdyż za taką cenę w tamtych czasach można było kupić niewielki majątek ziemski.

 

Dla pełnej informacji dodać trzeba, że wśród książek dostarczanych przez księgarnię Kornów polskim odbiorcom, obok literatury polskiej, ważne miejsce zajmowała także modna wówczas literatura francuska. Oprócz książek beletrystycznych i popularnonaukowych, oferowane były także wydawnictwa fachowe, podręczniki i różnego rodzaju poradniki, a nawet dwujęzyczne polsko-francuskie książeczki dla dzieci.


Ścisłe związki z polską kulturą Kornowie pielęgnowali aż do wybuchu II wojny światowej.

 

Jedną z ciekawostek związanych z księgarnią Kornów są listy Juliusza Słowackiego. Pierwszy z nich – napisany na przełomie roku 1832/1833 – skierowany był do ówczesnego właściciela wrocławskiej księgarni, Johanna Gottlieba Korna:

 

„WMDobr.
Znając od dawna rozległość i świetność stosunków księgarskich Wiel. P. Dobr. mam honor przesłać Mu jeden egzemplarz poezji wydanych niedawno w Paryżu z prośbą, abyś je chciał przejrzeć i donieść mi, azali nie zgodzisz się W. P. Dobr., abym Mu pewną, liczbą egzemplarzy przesłał. Nie żądam za nie z góry żadnej opłaty, racz je tylko WP Dobr. przyjąć i mieć w swoim składzie, a za wyprzedane w pewnych oznaczonych terminach podług układu przysyłać mi pieniądze. Jeżeli prośba ta moja będzie przyjętą przez W. Pana Dobr., racz mi donieść, jaką liczbę egzemplarzy mam dostarczyć, jaką je przesłać drogą i jaki na wyprzedanych zastrzegasz sobie procent? A ja mu z ufnością powierzę jakkolwiek wielką ilość egzemplarzy, pewny, że W. Pan Dobr. wszystko, co będziesz mógł, dla wygnańca uczynisz. Pożądaną jest dla mnie rzeczą zezwolenie W. Pana Dobr., albowiem zamierzając wkrótce nowe dzieło drukiem ogłosić, chciałbym, abyś mi dozwolił również znaczną część egzemplarzy pod takiemi samemi warunkami Jego opiece powierzyć, a tak złożone blizko mego rodzinnego kraju łatwiej się do niego dostaną.”

[pisownia oryginalna]


W drugim liście – napisanym w dniu 10 lutego 1833 w Genewie – Juliusz Słowacki pisze do matki:

 

„Mam teraz bardzo dobrego księgarza. Sławny Korn w Wrocławiu napisał do mnie list grzeczny, prosząc o 100 egzem. moich poezyi, i po ich odebraniu ma mi natychmiast wypłatę zaasygnować. Posłałem mu więc żądaną ilość i po wydaniu „Lambra” poślę mu także ze 200 egzemplarzy.”


Zaś na okładce 3 tomu „Poezji” Juliusza Słowackiego, rozpoczynającego się wspomnianą w liście do matki powieścią poetycką „Lambro”, umieszczono wzmiankę, że dzieło to „przedaje się (…) we Wrocławiu u Wilhelma Bogumiła Korna”.

Foto

 

Oprócz księgarni wrocławskiej Kornowie uruchomili też składy księgarskie w Warszawie, w Poznaniu i we Lwowie. Jedna z księgarń Kornów od roku 1739 funkcjonowała również w Świdnicy. Znajdowała się w Domu Pod Złotym Chłopkiem przy świdnickim Rynku.

 

Siedziba założonego w 1732 roku wydawnictwa początkowo mieściła się w Rynku pod nr 20. W roku 1808 została przeniesiona na ulicę Świdnicką 47 i później poszerzona jeszcze o sąsiednią posesję. Mieściła księgarnię, antykwariat, wydawnictwo gazetowe, mieszkanie właściciela oraz jego galerię obrazów i kolekcję sztuki, a potem także drukarnię.

 

Dom Wydawniczy „Korn-Verlag” był także wydawcą „Gazety Śląskiej” (niem. „Schlesische Zeitung”) – najstarszej i najdłużej wydawanej gazety wrocławskiej, ukazującej się przez ponad 200 lat – od roku 1742 do 1945. „Gazeta Śląska” zamieszczała wiadomości śląskie i zagraniczne, a także informacje kulturalne, towarzyskie, kryminalne, itp.

 

Foto

Heinrich Korn przede wszystkim był przedsiębiorcą, który przez 57 lat zarządzał wydawnictwem, drukarnią i papiernią, lecz oprócz tego dużo czasu i starań poświęcał miastu. Przez ponad 30 lat wchodził w skład Rady Miasta i wrocławskiego magistratu.

Był wielkim koneserem sztuki i mecenasem Śląskiego Muzeum Sztuk Pięknych we Wrocławiu oraz współzałożycielem Śląskiego Muzeum Rzemiosła Artystycznego i innych instytucji kulturalnych. 

 

Angażował się również w działalność społeczną. Miał opinię opiekuna ludzi potrzebujących. Był komisarzem zakładu dla niewidomych we Wrocławiu i prezesem śląskiej filii Czerwonego Krzyża. Dbał o warunki pracy i zakładał kasy zapomogowe. Powszechnie znany jako przedsiębiorca, przemysłowiec i budowniczy, osiadłszy w dobrach ziemskich w Siedlimowicach, prowadził także gospodarstwo rolne i zajmował się ogrodnictwem. Należał do grona trzech najbogatszych wrocławian.

Nie dziwi więc fakt, że w 150. rocznicę założenia domu wydawniczego Kornów, w uznaniu zasług dla rozwoju Wrocławia, w roku 1882 Heinrich Korn otrzymał dziedziczny tytuł szlachecki wraz z prawem do używania przedrostka von przed nazwiskiem, zaś jedna z wrocławskich ulic – dziś aleja Kromera – nazwana została jego nazwiskiem.

Heinrich von Korn był człowiekiem bardzo skromnym i nie dbał o zaszczyty, lecz miasto na różne sposoby starało się odwdzięczyć swemu dobroczyńcy. Zatem, gdy w latach 1890–1891 na południowej elewacji ratusza umieszczano posągi przedstawicieli średniowiecznych stanów miejskich, którym twarzy użyczali zasłużeni wrocławianie, to nie mogło wśród nich zabraknąć postaci Heinricha von Korna – hojnego mecenasa sztuki, długoletniego radnego miejskiego i właściciela znanej oficyny wydawniczej.
Rzeźbę tę można zobaczyć w lewym narożniku wykusza znajdującego się na południowej fasadzie wrocławskiego ratusza, wśród dwunastu posągów przedstawiających wpływowych obywateli dziewiętnastowiecznego Wrocławia.

 

Foto

W tym towarzystwie znalazła się tylko jedna kobieta. Jest nią żona Heinricha – Helene von Korn, pochodząca z bardzo wpływowego bankierskiego rodu Eichbornów – która wystąpiła na wykuszu w parze z mężem.


Wszystkie postaci zdobiące południową elewację wrocławskiego ratusza przedstawione są w historycznych kostiumach. Heinrich von Korn wystąpił zatem w stroju patrycjusza, a jego żonę Helene przedstawiono w stroju mieszczki z podwiką zasłaniającą twarz i różańcem.

 

Umiejscowienie posągów Heinricha i Helene von Korn w zachodniej części fasady ratusza prawdopodobnie nie jest przypadkowe, bowiem pierwsza siedziba wydawnictwa mieściła się w Rynku pod nr 20, a więc naprzeciwko wykusza z posągami Kornów.
Repliki ratuszowych rzeźb obu postaci umieszczone są w holu wejściowym dawnego Pałacu Kornów we Wrocławiu-Pawłowicach.

Wśród zaszczytów, którymi uhonorowano Heinricha von Korna, był także tytuł doktora honoris causa nadany mu przez Wydzial Filozofii Śląskiego Uniwersytetu im. Fryderyka Wilhelma we Wrocławiu.
Zaś w holu Śląskiego Muzeum Rzemiosła Artystycznego i Starożytności, którego był jednym z fundatorów, na znak wdzięczności dla tego wybitnego wrocławianina i skromnego, lecz hojnego milionera, stanął postument z popiersiem Heinricha von Korna, autorstwa Ernsta Segera. Marmurowy postument z wyrytym na nim nazwiskiem dra Heinricha von Korna oraz kłosami zbóż odnaleziony został zupełnie niedawno, bo w roku 2016, podczas rewitalizacji Promenady Staromiejskiej.

Heinrich i Helene von Korn mieli czworo dzieci. W pięknie odnowionym siedlimowickim pałacu wkrótce odbyły się śluby dwóch córek.
Starsza z nich, Luise Marie Berta (1861–1906) w 1882 roku poślubiła Richarda Friedricha Wilhelma Ludwiga von Bergmanna. W ramach wiana Heinrich przekazał im majątek złożony z trzech folwarków i okazałego pałacu w Wojcieszowie Górnym, zakupionych w 1885 roku. Przed przekazaniem posiadłości córce i zięciowi, Heinrich von Korn podjął decyzję o przebudowie i powiększeniu pałacu. W 1930 roku wojcieszowski pałac został strawiony przez pożar, lecz szybko go odbudowano w nieco skromniejszej formie. Majątek z pałacem pozostał w rękach rodziny von Bergmann aż do 1945 roku. Syn tej pary – Richard von Bergmann-Korn – w przyszłości został ostatnim spadkobiercą majątku Heinricha Korna i rodzinnej firmy.

Po wojnie Pałac w Wojcieszowie był siedzibą Uniwersytetu Łódzkiego i oddziału Polskiej Akademii Nauk, lecz obecnie pozostaje nieużytkowany i powoli niszczeje.

Druga z córek, Marie Christiane Dorothea (1866
–1955) w 1889 roku wyszła za mąż za przedstawiciela jednego z najstarszych rodów śląskich, Constantina von Schweinichena.
FotoHeinrich von Korn z myślą o młodszej córce w roku 1886 nabył posiadłość w Pawłowicach. Jednak na terenie zakupionego majątku brakowało rezydencji, dlatego Heinrich von Korn dokonał znaczących inwestycji budowlanych, przekształcając Pawłowice w rezydencję rodzinną. Wśród nowoczesnych zabudowań folwarcznych były obory, chlewy, stajnie, magazyny, młyn, wieża wodna, dom zarządcy, kuźnia, mleczarnia, a nawet gorzelnia. Jednak centrum rodzinnych dóbr stanowił klasycyzujący pałac, zbudowany w latach 1891–1895.
W roku 1892, jeszcze przed ukończeniem prac budowlanych, Heinrich von Korn przekazał Pawłowice córce i zięciowi w użytkowanie. Jednak dopiero w lutym 1894 roku połączył prawnie Pawłowice, Zakrzów i Psie Pole w jedną posiadłość i uczynił właścicielami oboje małżonków von Schweinichen.

Po śmierci męża w 1910 roku majątkiem w Pawłowicach zarządzała córka Heinricha – Maria von Schweinichen-Korn. Jednak po zakończeniu I wojny światowej, w 1920 roku przekazała pawłowicką ordynację najstarszemu synowi Ernstowi i jego świeżo poślubionej żonie Cary baronowej von Printz, sama zaś wraz z młodszym synem Güntherem (urodzonym w roku 1901 w Pawłowicach) zamieszkała w rodzinnym majątku odziedziczonym po mężu, z okazałym pałacem w Hilarowie koło Jarocina, który w styczniu 1919 powrócił w granice Polski. Maria von Schweinichen-Korn, chcąc zachować w posiadaniu majątek ziemski w Hilarowie, przyjęła polskie obywatelstwo. Być może podjęcie tej decyzji ułatwił jej fakt, że zgodnie z tradycją rodzinną, szlachecki ród Schweinichenów, silnie wpisanych w dzieje Śląska, zawsze żył w przyjaznych relacjach z Polakami, od których brał początek. Wszak ze starego szlacheckiego rodu Schweinichenów-Świnków wywodziło się szereg postaci blisko związanych z dworami Piastów śląskich.

 

Syn Marii i Constantina – Ernst von Schweinichen, napisał:

„Mój ojciec był szczerym przyjacielem Polaków i utrzymywał dobre kontakty z polskimi sąsiadami. Z najbliższym sąsiadem [Hilarowa], panem Gorzeńskim, właścicielem majątku Tarce, przyjaźnił się szczególnie blisko od dzieciństwa”.

Źródła podają także, że jej syn Günther von Schweinichen stał się lojalnym obywatelem II Rzeczypospolitej i dobrym gospodarzem majątku. Utrzymywał przyjazne kontakty z miejscową społecznością, co ułatwiała mu dobra znajomość języka polskiego. W całym powiecie jarocińskim cieszył się ogólnym szacunkiem i sympatią.

Jednak dość zaskakująca jest informacja, że został oficerem Wojska Polskiego służącym w 17. Pułku Ułanów Wielkopolskich w Lesznie. Niestety Günther w 1930 roku zmarł niespodziewanie na atak serca, osierocając poślubioną w 1927 roku żonę Waldraut von Schlieffen i dwie maleńkie córki.
W styczniu 1945 roku piękny stary pałac w Hilarowie został spalony przez wkraczających żołnierzy radzieckich, zaś Maria von Schweinichen-Korn po zakończeniu wojny wyjechała do Niemiec.

Również klucz pawłowicki pozostał w rękach Schweinichenów tylko do 1945 roku. Pawłowice zostały zajęte bez walk w dniu 16 lutego 1945, więc pałac pozostał nieuszkodzony. Ostatnim właścicielem majątku i pałacu był syn Marii i Constantina – Ernst von Schweinichen (1893–1973), który po wojnie został stamtąd wysiedlony, zaś okazałą rezydencję w Pawłowicach oddano w użytkowanie Uniwersytetowi Wrocławskiemu, a następnie została przejęta przez Akademię Rolniczą (obecnie Uniwersytet Przyrodniczy). Aktualnie mieści się w niej Rolniczy Zakład Doświadczalny Uniwersytetu Przyrodniczego.

Oprócz dwóch córek von Kornowie mieli także dwóch synów: Heinricha (1859
–1884) i Ericha (1864–1891), lecz obaj zmarli bardzo młodo, mając zaledwie po dwadzieścia kilka lat. 

Heinrich i Helene przeżyli razem 48 lat. Heinrich von Korn zmarł 20 marca 1907 roku w pałacu w Siedlimowicach, lecz pochowany został w mauzoleum rodzinnym na Świętym Wzgórzu w Osobowicach. Relacje z uroczystego pogrzebu przekazała
„Schlesische Zeitung” oraz pozostałe gazety wrocławskie.
Po śmierci Heinricha von Korna zarządzanie majątkiem oraz działalnością wrocławskiej firmy wydawniczej przejęła jego żona Helene, która jednak zmarła w dwa lata później.

Zatem w roku 1909 kolejnym właścicielem pałacu i majątku w Siedlimowicach, młyna w Śmiałowicach oraz domu wydawniczego i gazety „Schlesische Zeitung”, został najstarszy wnuk Heinricha Augusta Jacoba von Korn – syn Luise Marie von Korn i Richarda Bergmana – Richard Sylvius von Bergmann, urodzony 9 grudnia 1885 roku w Siedlimowicach.
Richard – po przejęciu rodzinnej firmy Kornów do swojego nazwiska dołączył nazwisko dziadka i od roku 1910 podpisywał się dwuczłonowym nazwiskiem Bergmann-Korn.

 

W cztery lata później, 25 września 1913 Richard ożenił się z Theklą von Enckevort (1891–1982).

 

Foto

Richard von Bergmann-Korn w pełni kontynuował, a nawet rozwijał dzieło swojego dziadka Heinricha zarówno na polu gospodarczym, jak i wydawniczym. Obok zarządzania renomowaną oficyną wydawniczą „Wilhelm Gottlieb Korn Verlag”, sięgającą tradycją roku 1732, Richard von Bergmann-Korn, na bazie czasopisma ilustrowanego „Der Bergstadt” w 1914 roku założył filialne wydawnictwo „Bergstadtverlag Wilhelm Gottlieb Korn”, specjalizujące się w literaturze beletrystycznej. Wiadomo także, iż w latach 1921–1926 ukazywało się drugie wydawnictwo filialne „Heger-Verlag Wilhelm Gottlieb Korn”, wyodrębnione na bazie wydawanego przez oficynę Kornów czasopisma „Der Heger”, specjalizującego się w literaturze o tematyce łowieckiej i leśnej.

 

W latach 20. XIX wieku współpracę z wydawnictwem Bergstadtverlag Wilhelm Gottlieb Kornnawiązał znany grafik i malarz Bodo Zimmermann (1902–1945), który przez ponad dwadzieścia lat związany był ze Świdnicą, gdzie mieszkał z rodziną od dzieciństwa i gdzie rozpoczął swoją działalność artystyczną, współpracując ze znanym świdnickim wydawnictwem L. Heege, jako autor rysunków dla czasopisma „Wir Schlesier”. Specjalizował się w rysunku i drzeworycie, a tematów do swoich prac poszukiwał podczas wędrówek i podróży. Trafił również do Śmiałowic, gdyż spod jego ręki wyszły dwie śmiałowickie grafiki, ukazujące zabytkowe sakramentarium oraz zabudowania browaru i gorzelni.

 

Foto

Pod zarządem Richarda von Bergmanna-Korna oficyna wydawnicza nadal specjalizowała się m.in. w wydawaniu polskiej literatury. W latach międzywojennych – po odzyskaniu przez Polskę niepodległości – na europejskich rynkach księgarskich pojawiło się spore zapotrzebowanie na dzieła polskich autorów i na książki o polskiej tematyce. W obszarze literatury intensywne były również kontakty polsko-niemieckie. Wydawnictwo „Bergstadtverlag” publikowało niemieckie tłumaczenia dzieł wielu polskich autorów. Wydało m.in. powieść „Chłopi” Władysława Reymonta, za którą autor w roku 1924 otrzymał Nagrodę Nobla, „Noce i dnie” Marii Dąbrowskiej w przekładzie Heinrich Koitza, utwory Stanisława Żeromskiego, Jalu Kurka, Michała Choromańskiego i innych.

Jednak panoszący się w Niemczech od końca lat 30. XX wieku narodowy socjalizm stawiał wydawnictwo Korna pod stałą obserwacją służby bezpieczeństwa i Gestapo. Lata 1929–1945 okazały się najtrudniejszymi latami w dziejach firmy. Polityka wydawnictwa zupełnie nie pasowała do nasilającej się ideologii narodowo-socjalistycznej, zatem prowadzenie firmy wymagało stosowania kompromisów, godzących osobiste przekonania wydawcy z interesami przedsiębiorstwa oraz rygorami politycznymi.
Mimo wysiłków, w miarę upływu czasu wydawnictwo musiało coraz bardziej ulegać wymaganiom nasilającej się ideologii faszystowskiej. Swego rodzaju ochronę zapewniały mu publikacje tzw. „literatury ojczyźnianej”, pisanej przez śląskich autorów lub poświęconych tematyce śląskiej oraz cieszące się popularnością serie beletrystyczne.

 

FotoJesienią 1944 roku, po ogłoszeniu miasta twierdzą, Richard von Bergmann-Korn podjął decyzję o przeniesieniu druku gazety do drukarni Fernbach w Bolesławcu. Nastąpiło to około 20 stycznia 1945 roku – na kilkanaście dni przed zamknięciem pierścienia oblężniczego wokół Wrocławia.

Lecz krótko po przenosinach – w pierwszej połowie lutego 1945 roku ukazał się ostatni już numer "Gazety Śląskiej" (niem. "Schlesische Zeitung"). 

 

Miasto, które jeszcze w styczniu tego roku było nietknięte wojną, w ciągu niecałych trzech miesięcy oblężenia zmieniło się w wielkie gruzowisko.

W kwietniu 1945 roku bomba zapalająca położyła kres trwającej dwieście trzynaście lat działalności wrocławskiego imperium wydawniczego Kornów, doszczętnie niszcząc mury budynku przy ulicy Świdnickiej.

 

Działania wojenne w mieście zakończyły się w niedzielę 6 maja 1945 roku, a podpisany akt kapitulacji Twierdzy Wrocław (niem. Festung Breslau) był jednym z ostatnich aktów drugiej wojny światowej, oficjalnie zakończonej w dwa dni później.


W tym miejscu trzeba powrócić do chwili przejęcia rodzinnego majątku przez Richarda Bergmanna-Korna, czyli do roku 1909. 

Dla nas bowiem, najważniejsze jest to, że oprócz zarządzania wrocławskim wydawnictwem i dbałości o jego interesy handlowe, wnuk Heinricha, jako godny spadkobierca swojego dziadka, dużą troską otaczał także odziedziczone po dziadku dobra, modernizował folwark, wprowadzał udoskonalenia w zabudowaniach gospodarczych i wyposażał je w nowoczesne urządzenia.


W Siedlimowicach, wraz ze zmianą właściciela majątku – która zbiegła się w czasie z elektryfikacją wsi – nastąpiła kolejna zmiana napędu siedlimowickiego młyna, w wyniku której XIX-wieczną maszynę parową zastąpił silnik elektryczny. Wymieniono także przestarzałe wyposażenie młyna na nowoczesne maszyny wyprodukowane przez drezdeńską firmę Braci SECK.

Również na zlecenie Richarda von Bergmanna-Korna w roku 1914 powstał projekt przebudowy i generalnej modernizacji wielkiego młyna gospodarczego w Śmiałowicach, zrealizowany ok. roku 1916, o czym świadczy zdjęcie młyna po przebudowie zamieszczone na pocztówce z tego roku.

 

 

Po tej modernizacji śmiałowicki młyn stał się całkowicie samowystarczalny energetycznie, ponieważ turbina wodna młyna pełniła także funkcję elektrowni wodnej.

 

W latach 20. młyn wyposażony został także w zupełnie nowe linie produkcyjne wyprodukowane przez firmy SECK i MIAG. Drezdeńska firma Braci Seck działała w latach 1873–1924, po czym uległa przekształceniu i w roku 1925 wraz z czterema innymi producentami młynów zbożowych weszła w skład nowoutworzonej we Frankfurcie nad Menem firmy MIAG, która stała się największą fabryką młynów na świecie.

 

Kilka lat później nastąpiła kolejna rozbudowa i modernizacja młyna w Śmiałowicach, w wyniku której młyn otrzymał duże skrzydło magazynowe, a następnie, w latach 1939–1940, dobudowano jeszcze budynek elewatora.

W latach 1929
–1942 zarządcą siedlimowickiego młyna był Robert Vogt, który w ostatnich latach był także jego współwłaścicielem.

Natomiast ostatnim niemieckim zarządcą młyna w Śmiałowicach był Ehemann Bruno Rosenbaum (1907–1998), który z żoną Wilfriede z d. Vogt (1906–2005) mieszkał w tzw. Domu na Wzgórzu, w pobliżu młyna. Rodzina zarządcy opuściła Śmiałowice w roku 1947, wraz z ostatnim transportem niemieckich mieszkańców przesiedlanych na teren Niemiec.

Jak się później okazało, dr Richard Sylvius von Bergmann-Korn był ostatnim niemieckim właścicielem siedlimowickich dóbr z okazałym pałacem i dwoma młynami gospodarczymi – w Siedlimowicach i w Śmiałowicach. Zmobilizowany do służby w ostatnich miesiącach wojny, po kapitulacji Niemiec trafił do obozu jenieckiego na terenie Związku Radzieckiego, gdzie zmarł.


Za chichot losu można uznać fakt, że temu wrocławskiemu wydawcy, człowiekowi kultury i humaniście, a z wykształcenia doktorowi prawa, który był tajnym przeciwnikiem reżimu i 
nigdy nie był członkiem NSDAP, przyszło wziąć czynny udział w obydwu wojnach światowych!

W okresie I wojny światowej był powołany do służby wojskowej, którą pełnił w stopniu kapitana, lecz po wojnie przeszedł w stan spoczynku i powrócił do spraw wydawnictwa i zarządzania rodzinnym majątkiem.

Jednak w dwadzieścia lat później – pod sam koniec II wojny światowej – mimo podeszłego już wieku został przywrócony do czynnej służby wojskowej i skierowany na front. Być może stało się tak za sprawą – źle widzianej przez faszystów przyjaznej wobec Polaków polityki firmy oraz przekonań jej właściciela?

 

Po kapitulacji wojsk niemieckich Richard von Bergmann-Korn trafił do obozu jenieckiego i zmarł podczas deportacji 11 grudnia 1945 roku, w wieku 60 lat.

 

Jednak założona przez niego filia oficyny wydawniczej rodziny Kornów przetrwała.

Firma Kornów opuściła kompletnie zniszczony Wrocław i przeniosła się na teren Niemiec, gdzie nadal funkcjonuje. Obecna siedziba oficyny Bergstadtverlag Wilhelm Gottlieb Korn znajduje się w Görlitz i publikuje głównie książki z zakresu literatury pięknej, historii i kultury, a ponadto wydaje książki podróżnicze i albumy fotograficzne. Jako spadkobierca ponad dwustuletniej tradycji Kornów, w swej działalności dużą wagę przywiązuje do wydawania silesianów.

 
FotoChoć wojna nie oszczędziła niemieckiego właściciela siedlimowickich dóbr, to ominęła jego wspaniałą romantyczną rezydencję w Siedlimowicach, która przetrwała czasy wojny bez większego uszczerbku. Jednak po zakończeniu wojny zmieniający się gospodarze majątku nie zamierzali postępować z pałacem „zacnie i przezornie”. Przez pięć powojennych lat gospodarowali w nim czerwonoarmiści, którzy nie otaczali zbytnią troską zgromadzonego tam wyposażenia i dzieł sztuki. Lecz znacznie bardziej niż pobyt radzieckich żołnierzy, zaszkodził pałacowi powstały tu w 1950 roku PGR, który doprowadził ten piękny obiekt do całkowitej ruiny. Dewastacja i rabunek wyposażenia pałacu trwały nieprzerwanie do końca XX wieku.


Również kaplica Kornów w Osobowicach przetrwała wojnę, a w jej podziemiach zachowało się kilka sarkofagów. Niestety w pierwszych latach powojennych 1945
–1946 zarówno kaplica, jak i część drewnianych trumien uległo rozbiciu i dewastacji. Staraniem jednego z księży, ocalałe szczątki rodziny Kornów zostały złożone do wspólnego grobowca i przykryte płytą nagrobkową. W roku 1958 odrestaurowano także Kaplicę Kornów.

Dla upamiętnienia zasłużonej dla miasta rodziny Kornów, kilkanaście lat temu Rada Miejska Wrocławia przemianowała dawną ulicę Grzybową na ulicę Rodziny Kornów. Ocieniona brzozami wąska aleja znajduje się w obrębie dawnego rodzinnego majątku na Osobowicach i prowadzi do ufundowanej przez Kornów kaplicy na Świętym Wzgórzu.

Foto

Dość intrygująca jest powojenna historia dwóch pięknych marmurowych lwów, strzegących wejścia do siedlimowickiego pałacu. W 1972 roku, za zgodą ówczesnego konserwatora zabytków, zostały one przeniesione nad zalew w Bogatyni, który był wtedy budowany na potrzeby rekreacyjne pracowników elektrowni „Turów”. Lwy zostały umieszczone po bokach szerokich kamiennych schodów wiodących wprost do zbiornika wodnego. Jednak około 1995 roku zostały stamtąd skradzione i do dziś ich nie odnaleziono.

FotoIntensywna dewastacja pałacu w Siedlimowicach trwała nieprzerwanie do końca lat siedemdziesiątych. Większość rzeźb i ozdobnych elementów architektonicznych z pałacu i jego otoczenia wywieziono do parku w Bogatyni. W latach 80. XX w. pałac był już całkowicie zrujnowany.

W niewyjaśnionych okolicznościach zniknął ostatni znaczący detal architektoniczny – wykonany z piaskowca kartusz herbowy von Kornów, który zdobił portal wejściowy. Świadkowie tego zdarzenia pamiętają tylko, że wyrwano go z portalu za pomocą traktora i lin.

Do dziś przetrwała jedynie dolna część portalu z datą 1875 i fragmentami sentencji powitalnej, z całego zaś pałacu zachowały się tylko mury zewnętrzne i wieża.

W odróżnieniu od samych pałaców i rezydencji, dworskie folwarki i zabudowania gospodarcze z reguły były upaństwawiane i najczęściej przechodziły pod zarząd licznie powstających państwowych gospodarstw rolnych lub gminnych spółdzielni. Tak właśnie stało się w przypadku gospodarstw folwarcznych w posiadłościach Kornów.

Po II wojnie światowej także obydwa młyny von Kornów zostały upaństwowione i przekazane Polskim Zakładom Zbożowym. W latach 60. XX wieku w obydwu młynach zrezygnowano z wykorzystywania wody jako źródła energii i od tego czasu pracowały wyłącznie w oparciu o energię elektryczną. Turbiny zachowano jako rezerwowe źródła mocy, ale do ich wykorzystania praktycznie już nie dochodziło.

Obydwa młyny też, w wyniku upadłości PZZ-tów, w latach 90. XX wieku przeszły w ręce prywatne.

 

Lecz na tym kończą się podobieństwa ich losów, ponieważ w przeciwieństwie do dużego młyna w Śmiałowicach, niewielki młyn w Siedlimowicach wciąż pracuje, stając się unikatowym i dobrze zachowanym obiektem o znaczeniu nie tyle produkcyjnym, co historycznym – ukazującym ważny fragment historii techniki młynarskiej.

 

Pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX wieku, gdy zmiany ustrojowe umożliwiły powrót do prywatnego młynarstwa, młyn w Siedlimowicach został sprzedany nowemu właścicielowi, który wcześniej był jego długoletnim pracownikiem. W roku 2001 młyn przejął jego syn – obecny właściciel – który troskliwie dba o to wyjątkowe miejsce, gdzie wciąż pracują zabytkowe, stuletnie maszyny, zakupione jeszcze przez Heinricha von Korna.


Niedawno wiekowy siedlimowicki młyn został wpisany do rejestru zabytków.

Młyn w Śmiałowicach miał znacznie mniej szczęścia, a właściwie należałoby powiedzieć, że po zmianach ustrojowych szczęście zupełnie go opuściło. W roku 1999
stał się własnością spółki Mediagran. Spółka ta w ciągu zaledwie kilku lat doprowadziła młyn do upadłości. Mimo że młyn od dawna figurował w ewidencji zabytków architektury i budownictwa, gdzie posiada sporządzoną w 1998 roku kartotekę opisującą jego historię i wyposażenie, to tuż przed ogłoszeniem upadłości firmy jej właściciel – nie przejmując się wyjątkową wartością historyczno-zabytkową obiektu – z pełną premedytacją spowodował zupełne zniszczenie cennego wyposażenia młyna.

Foto

 

Część maszyn i urządzeń młynarskich została w barbarzyński sposób zdewastowana i wywieziona na złom, część zaś sprzedano prywatnym przedsiębiorcom z branży młynarskiej. Natomiast większość urządzeń wykonanych z drewna porąbano, z przeznaczeniem na opał. Taki los spotkał zabytkowe drewniane transportery do produktów mącznych, czy też – wyjątkowy w skali Europy – wykonany z klepek sosny kanadyjskiej, oryginalny ześlizg ślimakowy łączący wszystkie kondygnacje. Pozostały po nim tylko otwory w stropach.

 

W niektórych pomieszczeniach młyna pozostały już tylko ogromne, zajmujące aż dwie kondygnacje mieszarki mączne i otrębowe, zapewne dlatego, że ich demontaż był niemożliwy lub nieopłacalny. Zburzone zostały także niektóre zabudowania gospodarcze.


Ogromny, opustoszały budynek śmiałowickiego młyna stanowi obecnie własność prywatną, lecz z powodu wcześniejszych dewastacji oraz zupełnego braku zabezpieczenia i ochrony, niszczeje w szybkim tempie.

Tak więc, spośród wielu obiektów, które do roku 1945 stanowiły własność rodziny von Korn, do czasów dzisiejszych w dobrym stanie dotrwał tylko pałac w Pawłowicach oraz niewielki młyn w Siedlimowicach.
Młyn ten, który niegdyś był jednym z setek młynów rozsianych po wioskach i miasteczkach, dziś należy do nielicznych już takich obiektów w Polsce, na terenie powiatu świdnickiego jest
zaś jedynym historycznym młynem, który funkcjonuje nieprzerwanie od kilkuset lat. Wciąż pracują tu maszyny z przełomu XIX i XX wieku i jest to chyba jedyny młyn na Dolnym Śląsku, który na tak starym sprzęcie nadal produkuje różne rodzaje mąki, której jakość z pewnością nie odbiega od tej z czasów rodziny von Korn.

 

Tekst i opracowanie: Lucyna Szpilakowska

 

(2020)

 

 

Tekst i opracowanie: Lucyna Szpilakowska

 

 

Opracowano w oparciu o informacje uzyskane w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków we Wrocławiu, Delegatura w Wałbrzychu

Zdjęcia pochodzą ze zbiorów prywatnych.

 

 

Źródła:

 

 

  1. Bińkowska Iwona: Studium historyczne Zespołu Pałacowo-Parkowego wraz folwarkiem w Pawłowicach
  2. Założenia  programowo-przestrzenne – Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu, Wrocław 2007
  3. Hanna Będkowska: Arboretum – Ośrodek Badań Dendrologicznych Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu
  4. Constantin v. Schweinichen, Ernst v. Schweinichen: Die jüngste Geschichte derer von Schweinichen
  5. Die firma Wilh. Gottl. Korn in Breslau und die Schlesische Zeitung 1732-1927
  6. Kwartalnik Historii Nauki i Techniki, rok 1993, nr 38/1, s. 185-188: recenzja Jacka Puchalskiego [Ulrich Schmilewski: Verlegt bei Korn in Breslau: kleine Geschichte eines bedeutenden Verlages von 1732 bis heute]
  7. www.gazetagazeta.com (Kornowie we Wrocławiu – Gazeta Gazeta)
  8. https://history-hunters.pl/siedlimowicepalac-w-siedlimowicach-dolny-slask/
  9. www.palaceslaska.pl
  10. www.myheritage.pl
  11. www.izba.centrum.zarow.pl
  12. www.bod.de
  13. www.wroclaw.pl
  14. www.historiajarocina.pl
  15. http://sobotka.uni.wroc.pl
  16. https://dolnoslaskie.fotopolska.eu/
  17. https://polska-org.pl
  18. https://www.wikipedia.org
  19. https://www.de.wikipedia.org
  20. https://genealodzy.pl
  21. https://repozytorium.uwb.edu.pl/(Narracje)
  22. https://wuwr.pl/rbibl/issue/view/218 (Recenzja Weroniki Karlak)

 

↑  powrót na górę strony

Tworzenie stron internetowych HM sp. z o.o. www.hm.pl | hosting www.hb.pl